W piątkowy wieczór w Galerii 20 odbył się poetycki dialog, podczas którego zaproszeni goście prezentowali swoje najnowsze utwory. Była to doskonała okazja, żeby spotkać się z Jackiem Mączką i Dariuszem Pado oraz posłuchać wierszy w ich wykonaniu. Obaj panowie związani są z naszym regionem. Jacek Mączka, poeta, literaturoznawca, nauczyciel licealny i akademicki. Autor siedmiu zbiorów wierszy oraz wydanej przez Księgarnie Akademicką monografii Powidła dla Terezjasza. W 2019 roku ukazał się jego najnowszy tomik poezji „Ksero srebro”. Mieszka w Sanoku. Dariusz Pado, poeta, adwokat współpracownik czasopism literackich Kursywa i Arte. Związany z serwisem poetyckim Nieszuflada, którego był współtwórcą. Redaktor rzeszowskiej Nowej Okolicy Poetów oraz współpracownik brzeskiego „Reda”. Jego ostatni tomik nosi tytuł „Pomiędzy”.
Podczas dyskusji autorzy zdradzili okoliczności powstania niektórych utworów, powiedzieli czym dla nich jest poezja, a także o języku, który pozwala im tworzyć ten szczególny poetycki świat.
Dzięki prezentacji wierszy publiczność mogła bliżej przyjrzeć się ich rzemiosłu.
Poniżej prezentujemy dwa utwory, które mieliśmy okazje usłyszeć na piątkowym spotkaniu.
słowackie baseny Jacek Mączka
na Słowacji są piękne baseny tańsze
niż w Chorwacji – poinformowało radio
zanurzamy się z rzadka i niechętnie
nie wiem nawet czy mgła dotyka
nas wszystkich i jak głęboko
chciałbym przerzucić jakiś trap
świat jest chybotliwy widzę tylko
pierwszy plan wystarcza mi
ściubienie maciupkich chwil
wybrałbym się na manifestację
ale poleguję w trawie i źdźbłem
dłubię w zębie i na tym polegam
w zupełności – wymyślam słowa
bo nie trzeba wyprzedzać żeby
pokazać co się ma pod maską –
mgła biała bielusieńka mgła
OSTATNI WIERSZ DLA SARNY Dariusz Pado
zatrzymała się na drodze jaką dobrze znałem
ułożyła stopę przy stopie kolanem dotykając kolana
w układzie atomów czytałem jak podobna jest do mnie
przestraszona lecz ciekawa nagłego spotkania
kiedy była dziewczyną łączyłem
prześwitujące spod czarnej lycry
punkty piegów jej ud w różę mapy
teraz poluje dyskretniej czekając na ucieczkę
ostrze słowo po słowie przed każdym afektem
już wiesz że podobieństwa na siebie tylko czyhają
nie biegną naprzeciw – to niszczy ich przestrzeń
usta i nagi las ukrywają ostatnie języki śniegu
zaspy wiążą ciało dziecka jakim byłem wczoraj
gdy wirowały beztrosko bootlegi Coltrana
na których muzyka jednoczyła się z szeptami
dziś dzieli przestrzeń chłód i czeka na nas wiosna
której tak się boje gdy dostrzegam wyrżnie każdy
ruch mięśni słyszę migotania czuję częstotliwość ziemi
proszę nie śpiesz się Sarno pozostań na drodze
kiedy wszystko łączy nas w niewykonanym geście
zobacz usłysz poczuj bo zaraz wybiegnie wiersz